poniedziałek, 23 maja 2016

poranki

Lubię wstać wcześniej, trochę później niż słońce. Wpuścić zapach poranka, przez uchylone okno...
Uśmiechnąć się do promieni wschodzącego dnia i rozkoszować aromatem kawy, wypijanej niespiesznie z ulubionego kubka...

Ta chwila, ten moment są dla mnie...
Celebruję ciszę... upajając się nią co rano...
Nieistotna jest wtedy lista spraw do załatwienia, ani nawet niepomyte naczynia z kolacji.


Wtedy jestem ja... i moja kawa. I tak trwam...
Aż usłyszę dźwięk bosych stópek, biegnących cicho z wołaniem "Mamusiu!".
I te stópki prowadzą do mnie rozcz ochraną dziewczynkę, z rumieńcami na twarzy, przecierającą oczka z ostatniego snu.
Dziewczynka tuli się do mnie, a ja? 
Ja przymierzam szczęście... Pasuje mi! 
Witaj nowy dniu! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Z perspektywy mamy , Blogger