Planszówki to gry które mi osobiście kojarzyły się od zawsze z grami rodzinnymi - pamiętam gdy z rodzicami i rodzeństwem spędzaliśmy długie godziny grając w chińczyka. Nie sądziłam, że poznam grę, która wypełni mi i mojemu mężowi wieczory, i że jest to wogóle możliwe. Dopóki w moje ręce nie trafił TIKAL wydawnictwa Egmont.
Ale nikt kto poznał Tikala nie zdziwi się, że potrafimy się zatracić odkrywając za pomocą planszy tajemnice Majów.
Sama gra ma ciekawą przestrzenną formę - która z początku wydawała mi się trudna do opanowania. Ale wystarczyło dobrze wczytać się w instrukcję, przyglądnąć wszystkim elementom by z wypiekami na twarzy przeprowadzić ekspedycję w głąb nieznanej dżungi, zdobywając skarby i unikając niebezpieczeństw, i by odkryć starożytne miasto.
Jest to pierwsza taka gra - podobno klastyk wśród planszówek - i wcale się nie dziwię, bo potrafi wciagnąć, nawet takich amatorów jak my. A że wariantów gry jest dwa - również Ci bardziej zapalczywi i zaawansowani gracze odnajdą w niej niebanalną rozrywkę. Solidne wykonanie gry i jej wszystkich elementów pozwoli na długie godziny użytkowania.
Czytaj dalej »