piątek, 23 sierpnia 2013

Zakupy z dziadkiem


Mój teść wczoraj oświadczył, że chce zabrać starszą córkę do miasta. Jak tylko usłyszała to już zaczęła z radości podskakiwać, bo cwana i wie, że oznacza to podróż busem (co nie jest codziennością), a dwa, że dziadek jej kupi coś.

Pojechali.

Po 2 godzinach wyszłam na balkon i wypatruję. Idzie moja córcia i dźwiga jednorazówkę z CZYMŚ. Z daleka widać radochę i zaciesz na buzi ;) Już od progu słyszę: Mamuś, Mamuś, Dziadek mi kupił ŚCIULA I MYSZKĘ.

No i moje dziecko przyjechało obdarowane gryzoniami, na których widok mnie aż wzdryga, choć mysz się nie boję…




Młodsza już wytarmosiła i wymamlała szczurze metki, bo to ikeowskie i metki są długie… Chyba nie będę ich ucinać, niech chociaż taki pożytek będzie, aczkolwiek lokatorów pod moim sufitem trzymać nie mam zamiaru. Niech sobie mieszkają piętro niżej, u dziadka, skoro pozwala wnuczce na zakupy (za które jeszcze płaci) „no bo chciała”…

3 komentarze:

  1. My też ikeowskie zwierzaki mamy, metki też są nieobcięte :D

    OdpowiedzUsuń
  2. tak metki są mega długi , czasem większe od samej maskotki :) Fajny ściul i mysz , jak dla mnie było by gorzej gościć pająka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. my tez mamy tego malego białego szczurka:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Z perspektywy mamy , Blogger