sobota, 7 lutego 2015

Co zabrać na porodówkę.


Wielkimi krokami zbliża się godzina "O". Maleństwo pcha się na świat. Każda przyszła mama przygotowała się już - spakowana torba do szpitala już czeka. Znajdziemy w niej wszystko (albo prawie wszystko) czego może potrzebować zarówno mama jak i dziecko. Nie po to wertowałyśmy tak wiele list z wyprawką do szpitala by o czymś zapomnieć. 
Nie będę Wam dziś przedstawiała mojej wersji wyprawki. Wujek Google Wam podpowie i zaprowadzi do odpowiednich miejsc w sieci, gdzie znajdziemy podpowiedź.


Przedstawię Wam jednak moje must have, których nie znajdziecie na wyprawkowych listach, a które na pewno się przydadzą.
Da się oczywiście bez tego obejść - ale po co się męczyć, skoro zajmują tak mało miejsca.
źródło zdjęcia - internet

Ciepłe skarpety - tak, nie zapomnij ich. I nie ważne, że rodzisz w lipcu i jest gorąco. 
Wymęczone kilkugodzinnym porodem ciało potrzebuje ciepła - a wiadomo, że ogrzanie stóp nam to gwarantuje. Karinkę rodziłam 3 września - powinno mi być ciepło - nie było!  Skarpety podpowiedziała mi moja mama (rodząc 5 dzieci wiedziała co mówi więc zaufałam w ciemno - nie zawiodłam się).

źródło zdjęcia - internet
Druga rzecz to pomadka ochronna na usta. Uwierzcie, zarówno na porodówce jak i później na sali noworodków usta schną bardzo. Temperatura w szpitalach robi swoje. Dodatkowo karmienie piersią wzmaga pragnienie. Usta wymagają nawilżenia i można o to zadbać pakując maleńką pomadkę do szpitalnej torby.

A Wy? Macie taką rzecz, która okazała się przydatna i którą poleciłybyście zabrać ze sobą do szpitala? 

15 komentarzy:

  1. Z ustami to prawda i skarpety też.Ja skarpetki miałam ze sobą:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie zabrałam ze sobą poduszki do karmienia i później żałowałam, bo z chorymi stawami w rękach nie było łatwo karmić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja w ogóle nie miałam poduszki do karmienia :)

      Usuń
    2. Ja też nie. .. karmiłam vna leżąco.. tak mi było wygodnie do 3 miesiące z poerwszym i drugim dzieckiem. .. a skaepetki popieram u mnie niezbedna okazała się także sól fizjologiczna bo przyvdrugim porodzie córka miała ropke w oku przez jakies 14 dni i tylko tym mogłam przemywac... pomadka ochronna i lakrator miałam nawał pokarmu zarazppo porodzie

      Usuń
  3. Mi się przydała gazeta. Mleko dla maleństwa musiałam odciągać i te pół godziny podczas odciągania strasznie się dłużyło jeśli żadnej mamy nie było w pokoju laktacyjnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też miałam gazety ale wolałam patrzeć na śpiącą kruszynę, bo dziecko miałam non stop przy sobie :)

      Usuń
  4. Ja się jednak jeszcze nie wypowiem na ten temat :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi jednak skarpety nie przydały się, żar tropików w szpitalu ...masakra :)
    Pomadka fajna sprawa, ale też zapomniałam o niej :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie skarpety i pomadka to must have na porodówkę. Szczerze się przyznam,że ja rodziłam w skarpetkach,bo o 22 i 23 na porodówce, gdy byłam już totalnie zmęczona chyba bym uświerkła ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja Maję rodziłam o 0.35 i chociaż wtedy wydawało mi się ciepło to już na sali poporodowej było mi zimno :)

      Usuń
  7. SKARPETY! Ja miałam takie podobne jak na zdjęciu zaciągnięte na kolana. Mimo, że było lato w zasadzie to dzień był chłodny a emocje przyprawiały o dreszcze :) Poza tym - nikt Ci stóp nie ogląda :P
    Pomatka - potwierdzam. W trakcie porodu zasycha w ustach, same wargi również wysychają - takie nawilżenie jest bardzo przydatne.

    świetny post!

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak zdecydowanie skarpety i pomadka to obowiązkowo. Pamiętam jakie miałam suche i pomarszczone usta od tego oddychania :-/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Z perspektywy mamy , Blogger