Bajki dla Marysi i Alicji, Tomasz Sakiewicz, Wydawnictwo M

Kocham czytać i moją miłość do książek staram się przekazać moim córeczką. 

Karinka bardzo lubi słuchać bajek - najbardziej tych opowiadanych przeze mnie przed snem. Dzieci już tak mają, że kochają gdy rodzic opowiada. Tomasz Sakiewicz - też opowiadał swoim kilkuletnim córeczkom przez siebie wymyślane bajki - spisał je i tak dzięki Wydawnictwu M mamy jako rodzice trochę ułatwione zadanie, bo książka Bajki dla Marysi i Alicji przenosi nas w świat bajek i magicznych opowiadań.

Książka formatu A4, zamknieta w twardej oprawie ma 212 strony pełne fantastycznych ilustracji różnych autorów dzięki czemu nie pozostaje nudna. 

Dziewczynki uwielbiają ją nawet przeglądać.

W książce znajdziemy ponad 20 bajek, innych od dobrze nam znanych z dzieciństwa. Są to opowiadania nowe, na miarę naszych czasów. Znajdziemy tutaj i pożegnanie z bałwankiem, i opowiastkę o ufo czy niedźwiedziu w środku miasta. Znajdziemy magiczny chwile związane z wigilią jak również przygody krasnoludków czy wróżek. 

Autor w tak niesamowity sposób pisze, że nawet dorosły czytelnik choć na chwilę może się zatracić w krainie bajek i poczuć się jak dziecko. Każda z bajek ma swoje przesłanie i zmusza do myślenia. Szczerze powiedziawszy, to i mnie się zdarza uśmiechnąć czy wpaść w zadumę po tym jak skończę dziecku czytać. W każdym z nas trochę z dziecka ;)

Cieszę się, że ta pozycja literatury dziecięcej znalazła się w naszej domowej biblioteczce. I ciesze się, że moje Dziewczynki tak chętnie po nią sięgają i każą sobie czytać. Już niedługo i Karinka sama zacznie ją czytać młodszej siostrze. Na razie wspólnie oglądają obrazki.

Zapraszam Was na stronę Wydawnictwa M KLIK, a także na FB KLIK.

Ps. Karinka zawsze gdy prosi o przeczytanie tej książki, mówi "Bajki na dobranoc". Trochę mnie to zdziwiło, bo czytam tę książkę jej również w ciągu dnia. Może to przez grafikę na początku książki? Misiu układający się do snu i migoczące na złoto gwiazdki? A może dlatego, że ostatnie karty książki przedstawiają księżyc. Dopiero jak robiłam zdjęcia do tego wpisu to to zauważyłam ;) 

Dzieci to bystrzy obserwatorzy ;)