wtorek, 6 stycznia 2015

Dorota Gellner ZŁOTE KONIKI/ Wyd. MUZA

W naszym domu utarł się zwyczaj wieczornego czytania książeczek. Karinka z namaszczeniem wręcz oczekuje chwili gdy wykąpana, w piżamce będzie mogła wybrać co dziś czytamy. Ja też uwielbiam te momenty i cieszę się, że udało mi się je zarazić miłością do książek.

Jedną z książek, po którą często sięgamy jest książka autorstwa Doroty Gellner
 ZŁOTE KONIKI wydawnictwa MUZA



Króciutkie opowiadania będące wierszykami z łatwością wpadają w ucho, a w połączeniu z pięknymi ilustracjami sprawiają, że Karinka się zachwyca, a w jej małej główce powstają obrazy maleńkich, niewidocznych gołym okiem istotek. 
Mamusiu, a dzisiaj aniołki nie grały na bębenkach, bo deszcz nie padał. 
A gdzie sobie poszła Dziewczynka z neonu? 




Historie o aniołkach, wróżkach, krecikach, smokach i skrzatach sprawiają, że świat staje się magiczny, a uśmiech nie znika ani z buzi Karinki, ani z mojej. Wcale się nie dziwię, że Dorota Gellner została odznaczona Orderem Uśmiechu - skoro potrafi swoimi słowami wprowadzić tyle słońca. 

Kto do snu usypia skrzata? Czasem mama czasem tata... a czasem Złote Koniki ;)
Miłego wieczorku:)

3 komentarze:

  1. Mojemu dziecku podobają się ilustracje ;-) potrafi dłuższą chwilę przesiedzieć nad jedną stronę i tak dumać nad nią ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tak patrzę, jak Wasze dzieci oglądają z zainteresowaniem te książeczki to wręcz zazdoszczę... ale jeszcze troszkę i mój Oli je tak będzie traktował - a nie tylko gryzł :)
    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :) moje dziewczynki etap gryzienia, ślinienia i tarmoszenia mają za sobą (na szczęście!) :p

      Usuń

Copyright © 2014 Z perspektywy mamy , Blogger