W naszym domu utarł się zwyczaj wieczornego czytania książeczek. Karinka z namaszczeniem wręcz oczekuje chwili gdy wykąpana, w piżamce będzie mogła wybrać co dziś czytamy. Ja też uwielbiam te momenty i cieszę się, że udało mi się je zarazić miłością do książek.
Jedną z książek, po którą często sięgamy jest książka autorstwa Doroty Gellner
ZŁOTE KONIKI wydawnictwa MUZA.
ZŁOTE KONIKI wydawnictwa MUZA.
Króciutkie opowiadania będące wierszykami z łatwością wpadają w ucho, a w połączeniu z pięknymi ilustracjami sprawiają, że Karinka się zachwyca, a w jej małej główce powstają obrazy maleńkich, niewidocznych gołym okiem istotek.
Mamusiu, a dzisiaj aniołki nie grały na bębenkach, bo deszcz nie padał.
A gdzie sobie poszła Dziewczynka z neonu?
Historie o aniołkach, wróżkach, krecikach, smokach i skrzatach sprawiają, że świat staje się magiczny, a uśmiech nie znika ani z buzi Karinki, ani z mojej. Wcale się nie dziwię, że Dorota Gellner została odznaczona Orderem Uśmiechu - skoro potrafi swoimi słowami wprowadzić tyle słońca.
Kto do snu usypia skrzata? Czasem mama czasem tata... a czasem Złote Koniki ;)
Miłego wieczorku:)
Mojemu dziecku podobają się ilustracje ;-) potrafi dłuższą chwilę przesiedzieć nad jedną stronę i tak dumać nad nią ;-)
OdpowiedzUsuńJak tak patrzę, jak Wasze dzieci oglądają z zainteresowaniem te książeczki to wręcz zazdoszczę... ale jeszcze troszkę i mój Oli je tak będzie traktował - a nie tylko gryzł :)
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
hehe :) moje dziewczynki etap gryzienia, ślinienia i tarmoszenia mają za sobą (na szczęście!) :p
Usuń